Na dąb i jemiołę, i wszystko, co słodkie, soczyste i trujące – to naprawdę fajna książka. Bawiłam się przy tej lekturze świetnie. Zaczęłam ją czytać Piotrkowi (ciągle celebrujemy nasze wspólne wieczorne czytanie), ale Młodszy w końcu nie wytrzymał i doczytał ją samodzielnie do końca. Co wcale nie znaczyło, że zrezygnował ze wspólnego czytania – po prostu spokojnie słuchał, wiedząc, co będzie dalej. Czasami tylko nie mógł wytrzymać napięcia i spojlerował: mamo, teraz się przygotuj, teraz będzie zabawnie!
Cressida Cowell, której serię „Jak upolować smoka” Piotrek bardzo lubi, wkroczyła do świata magii. Historia dzieje się bardzo dawno temu, we wczesnym średniowieczu (choć nie upierałabym się przy datowaniu), gdy jeszcze istniała magia. W lasach żyli Czarodzieje, z którymi walczyli Wojownicy — okuci w żelazo ludzie najbardziej na świecie bali się czarów i magicznych istot i robili wszystko, by ich pokonać. Ten antagonizm leży u podstaw intrygi w tomie „Jak upolować wiedźmę” – to pierwszy tom serii „Wojownicy i Czarodzieje”.
W książce mamy dwoje bohaterów. Szczerze mówiąc, dość nieudanych, jak na bohaterów. Są bardzo zwyczajni, antybohaterscy i dość pechowi. Xar jest synem najważniejszego czarodzieja, ale ciągle jeszcze nie objawiły się jego magiczne zdolności. A bycie niemagiczną istotą wśród czarodziejów to naprawdę niefajna sprawa. Xar nadrabia więc przechwałkami (trzeba przyznać, gadkę ma świetną) i wymyśla psoty, czasami pochodzące pod chuligańskie wybryki. Nadziejka jest najmłodszą córką królowej Sykoraks, najdzielniejszej wojowniczki i najpotężniejszej królowej wojowników. Córką – rozczarowaniem, bo w przeciwieństwie do swoich sióstr w ogóle nie jest wojownicza. Jest roztrzepana, wiecznie rozczochrana, zapominalska. Ta niedobrana para pewnego dnia spotyka się w lesie i okazuje się, że wbrew pozorom dużo ich łączy, choć początki znajomości nie są najlepsze.
Cressida Cowell napisała cudowną, pełną przygód, a przy okazji naprawdę mądrą opowieść, którą czyta się z ogromną przyjemnością. Po lekturze ma się ochotę na więcej – wcale nie dlatego, że akcja pędzi jak szalona, tylko dlatego, że historia jest przemyślana i dopracowana. Xar i Nadziejka odkrywają ukryte oblicze swojego świata, muszą zmierzyć się z prawdziwymi niebezpieczeństwami i przy okazji dowiadują się, co oznacza przyjaźń. Sporo jest tutaj o relacjach rodziców i dzieci – przy okazji i mimochodem. Dużo o odmienności, inności i poszukiwaniu własnej drogi – bez patosu, moralizatorstwa i przy okazji. To cudownie lekka w lekturze książka, o której długo się potem myśli. No i wspaniała galeria postaci drugoplanowych. Przezabawny Biadolin, zastępca osobistego gwardzisty księżniczki, uroczy Piskutek, niedorosły chochlik Xara (i chyba ulubiona postać Piotrka), mądry kruk Kaliburn czy filozofujący olbrzym Miażdżyciel. Cressida Cowell zaludniła świat książki mnóstwem przezabawnych i charakterystycznych postaci, które budzą sympatię. Naprawdę nie mogę się doczekać kolejnych części – mam nadzieję, że Wydawnictwo Znak już je szykuje. Bo przecież każde światło ma swój mrok, a Xar i Nadziejka niechcący wyzwolili pradawne zło.
Posprzeczaliśmy się z Piotrkiem o szatę graficzną tej książki. Jemu podoba się okładka i chciałby, żeby ilustracje były utrzymane w podobnym klimacie, a bardzo nie podobały mu się ilustracje. Mnie ilustracje, typowe dla Cressidy Cowell, bardzo się podobały, za to okładka niekoniecznie – zdecydowanie wolałabym wersję bardziej spójną pod względem graficznym. Do książki jednak naprawdę warto zajrzeć.
Cressida Cowell, Wojownicy i czarodzieje. Jak upolować wiedźmę, il. Cressida Cowell, tł. Jerzy Kozłowski, Wydawnictwo Znak 2020